- Kiedyś rzeczywiście byłaś małą marchewką - roześmiał się Nolan.
Szturchnęłam go lekko pod żebra.
- Ale już nią nie jestem, tak jak t... - Szybko ucięłam zanim powiedziałam za dużo. - Patrz - podałam mu pod nos zdjęcie na którym kąpaliśmy się nagusieńcy w basenie na ogródku pani Moll. - Potem poszliśmy na ciastka i wysmarowałeś mi twarz kremem, którego nigdy nie lubiłeś. Zleciały się osy i uciekałam dookoła domku krzycząc w niebogłosy, że cię nie lubię, a ty się po prostu śmiałeś.. - Spojrzałam na zasłuchanego Nolana, który przyglądał mi się nieodgadnionym spojrzeniem, zmarszczyłam brwi. - Co jest?
- To musiało być wspaniałe - wyszeptał nadal na mnie patrząc jakbym była nie wiadomo kim. - My, musieliśmy być wspaniali. Zachowywaliśmy się jak stare małżeństwo - roześmiał się tym swoim przepięknym śmiechem.
- To samo powiedziała mi twoja babcia - uśmiechnęłam się czując jak się czerwienię, zakłopotana spuściłam wzrok.
- Moja babcia? - Zdziwił się.
- Tak, twoja babcia, która mnie pamięta i która pocieszała mnie, po twoim przyjeździe - wzruszyłam ramionami.
- Psiapsiółki? - Ironicznie się uśmiechnął.
Przewróciłam teatralnie oczami.
- Chcesz dalej oglądać?
- Pewnie! - Szeroko się uśmiechnął.
- Wiem! - Wykrzyknęłam zachwycona. - Że też wcześniej o tym nie pomyślałam - uderzyłam się lekko w czoło.
- Uspokój się i powiedz co ci łazi po głowie - zażądał z udawanym spokojem.
Wiedziałam, że w środku cały skacze z podekscytowania. A nuż może to dzisiaj przypomni sobie nasze wspólne dzieciństwo.
- Pamiętasz takie stary kamery na kasety?
- No tak - pokiwał powoli głową.
- A więc... My taką mieliśmy, a moja przewrażliwiona mama nagrywała każdą minutę z mojego a więc i twojego życia. Axel też był męczony - przewróciłam oczami.
- Nie rozumiem.
Głęboko westchnęłam.
- Mama wywołała wszystkie kasety na płyty DVD i są gdzieś w piwnicy. Możemy je obejrzeć - uśmiechnęłam się czując, że wygrałam.
- Less, jesteś wielka! - Poderwał się z miejsca biorąc mnie w objęcia lekko mnie podnosząc.
- Spokojnie, spokojnie - roześmiałam się czując jak robię się czerwona nagłą bliskością. - Chodźmy poszukać mamy - odwróciłam zakłopotana głowę.
Szybko zbiegłam ze schodów czując, że jesteśmy już tak blisko. Niedługo powróci moja kochana Nela.
- Mamo? - Zajrzałam do kuchni. - Mamo! Mamo?
Moja rodzicielka natarczywie czyściła łazienkę. Nerwowo podśpiewywała pod nosem. Zawsze gdy się czymś martwiła albo denerwowała łapała za ścierkę, mop i myła wszystko co stało na jej drodze.
- Mamo? - Zapytałam zbyt wyniośle niż zamierzałam. Odchrząknęłam. - Mamo, coś się stało?
Wyrwana z transu podskoczyła na dźwięk mojego głosu.
- O boże! - Złapała się za serce. - Wy żyjecie - roześmiała się.
- Tak - zmarszczyłam brwi, w końcu łapiąc o co jej chodzi. - Mamo, mamy gdzieś te płyty na które zgrywałaś nasze stare widea? Te z naszego - wskazałam na siebie i Nolana - z naszego dzieciństwa.
- Pewnie - uśmiechnęła się. - W piwnicy jest ta malutka piwniczka, tam powinny być kartony pełne płytek. Pamiętasz jaką miałam manię nagrywania.
- Naprawdę? - Ironicznie się zdziwiłam.
- Idź mi tam! - Rzuciła we mnie ścierką. Wybuchłam śmiechem kierując się w stronę zejścia na dół. - Jak znajdziesz to możecie się rozłożyć w salonie, nie będziemy wam przeszkadzać!
- Dzięki.
- A, L - mama wychyliła się z łazienki.
- Hmm? - Mruknęłam.
- Przygotować wam coś do jedzenia?
Znacząco się uśmiechnęłam.
- Pamiętasz..? - Pochyliłam lekko głowę.
Mamie zaświeciły się oczy.
- Ziemniaczane chipsy w kształtach zwierzątek z sosem ketchupowo-majonezowym? - Wskazała na nas palcem.
- Oczywiście! - Krzyknęłam.
- Uwielbiam to - szeroko uśmiechnął się Nolan.
Oby dwie uradowane spojrzałyśmy na niego.
- No co? - Zapytał zakłopotany.
- Robiłyśmy wam te chipsy jak byliście mali - mama przygarnęła mnie do siebie.
- Coś w tobie pozostało - uśmiechnęłam się.
Nolanowi cała twarz pojaśniała jakby ktoś robił mu zdjęcie z fleszem. Roześmiani zeszliśmy do piwnicy.
- Nolan?
- No?
- Mama ci coś o nas? O mnie mówiła?
Zaprzestał przeszukiwania piwniczki i stanął wpatrując się we mnie.
- Jedynie tyle, że tu jest cała nasz przeszłość. Że są tu ludzie, którzy pomogą mi w odzyskaniu pamięci.
- Och. - zaniemówiłam. - Miała na myśli mnie?
- Wydaje mi się, że tak.
- No, no Jill, nie ma co sprytna to ty jesteś - mruknęłam pod nosem.
Miliony pudeł ze zdjęciami, pamiątkami z wyjazdów, stare zabawki, z którymi mama nie potrafiła się rozstać. Tak właśnie, mama. Uśmiechnęłam się zdając sobie sprawę jaką mama jest składaczką. Gdy to zawsze dzieci wpadały w histerię by nie wyrzucać zabawek, to u nas mama chowała za siebie mówiąc, że nie można wyrzucać takich pamiątek.
- Wasza mama ma jakiegoś świra na punkcie pamiątek! - Roześmiał się Nolan.
- I zabawek, i zdjęć, i filmów, cud, że nie ma tu resztek wypluwanego przez niemowlaki jedzenia zaimpregnowanego w słoikach - mruknęłam z przekąsem.
- Skąd wiesz? Może i to tu znajdziemy - roześmiał się. - W sumie gdyby moja mama taka była, może już bym wszystko pamiętał.
- Tego nie wiesz - cicho powiedziałam.
Szperałam w kolejnych kartonach tracąc cierpliwość.
- Nic tu nie ma! - Wykrzyknęłam rzucając jednym z pudeł. Zajrzałam do kolejnego, który był pod moją ofiarą. - O, jest! - Uśmiechnęłam się.
- Nienawidzisz jak ci coś nie wychodzi, no nie?
- A żebyś wiedział - podparłam ręce na biodrach. - Chodźmy oglądać.
Skierowałam się w stronę schodów, gdy poczułam jego ręce na mojej talii.
- Co ty robisz? - Cicho zapytałam.
Nie umiałam głośniej tego powiedzieć, całe gardło zacisnęło mi się w supeł. To co we mnie krzyczało, było teraz o wiele głośniejsze niż głos rozsądku.
- Wezmę te pudła, jeszcze mi spadniesz ze schodów - wyszeptał tuż obok mojego ucha.
- A - nerwowo się zaśmiałam. - Jak chcesz.
Szybko ruszyłam na górę, uważając by nie rzucić mu się na szyję.
- Znaleźliśmy - powiadomiłam uradowana mamę.
- To siadajcie, ja już kończę robić wam przysmaki.
- To brzmi jakbyśmy byli psami - uśmiechnęłam się.
- Wiesz o co mi chodzi, marudo.
- Czekaj przygotuję nam shake, które robiła nam twoja mama - uśmiechnęłam się.
- Super czekoladowe mleko babci Moll?
- Pewnie - roześmiałam się. - Włącz płytę. Zaraz będę.
- Luz.
Nucąc skierowałam się do kuchni. Prawie się pocałowaliśmy - to nie dorzeczne. Próbuję mu pomóc w powrocie do naszego życia - do jego życia. A nasz relacja za bardzo się ociepla w nie tę stronę co trzeba. Musimy się ogarnąć. On jest zbyt pewny siebie, a ja zbyt miękka.
- Co jest, córa?
- Nic, nic - zaśpiewałam w rytm piosenki, która krążyła mi po głowie.
Mama znacząco na mnie spojrzała.
- Co? - Zmarszczyłam brwi.
- Ty i - na migi zaznaczyła "Nolan" - coś ten tego?
- Mamo - jęknęłam. - Ile ty masz lat kobieto?
- Na tyle dużo by wiedzieć kiedy coś się kroi i na tyle mało by wiedzieć jak cię kryć - roześmiała się.
- Kryć przed czym? - Zapytał Nolan stojący w progu.
Mama już miała dorzucić swoje trzy grosze, ale widząc moje mordercze spojrzenie zamilkła.
- Nie interesuj się - wypaliłam. - Miałeś włączyć płytę.
- Gotowe sir - zasalutował.
Przewróciłam oczami i wychodząc pstryknęłam moją rodzicielkę w ucho.
- Uspokój się mała, bo mój język się rozwiąże.
- Nie szantażuj mnie - mruknęłam. - Przynieś nam te chipsy.
Na ekranie już zaczynały pojawiać się pierwsze obrazy pokazujące nam nasze wspaniałe dzieciństwo. Jeden był całkowicie do góry nogami - dziękuję mamusiu, bawiliśmy się w najlepsze w naszym prowizorycznym zamku z gałęzi. Miałam na sobie różową sukienkę, na którą miałam zarzucony czarny sweter mamy, a Nela miał brązowe rajstopy zaciągnięte na białą koszulkę i pasek swojej mamy za którym dyndał papierowy miecz.
- Uratuj mnie! Uratuj mnie ser Nolanie!
- Lisli, nie jestem serem! Nie mam na sobie nic żółtego kochana.
- Kochanie sir - cicho pouczyła mnie mama.
- Ser Nolanie!
Cicho się zaśmiałam zerkając na Nelę pochłoniętego przywracaniem wspomnień.
Nagle pojawił się przerywany obraz co rusz słuchając jęków nieumiejętnej mamy i moje jęki niezadowolenia.
- Ale ty byłaś upierdliwa - roześmiał się. Poczochrał mi włosy szepcąc mi do ucha. - Lisli...
Odsunęłam się kawałek od mojego towarzysza czując jak temperatura w tym pomieszczeniu rośnie.
Przełączyłam na kolejny film.
- Rob, cicho bądź. To nie jest śmieszne. Zostaw ich.. - Szepnęła mama odciągając tatę od śpiącego małżeństwa przytulającego się w moim łóżku.
Nolan cichutko pochrapywał, a ja leżąc schowana między niego, a jego plecy - czułam się bezpiecznie.
- Fajnie było - wyszeptałam.
- Less? Pamiętałem cię. - W ciszy na niego spojrzałam - nie jako ciebie, ale jako dziewczynkę o rudych kręconych włosach. Gdy cię zobaczyłem w kawiarni wiedziałem, że jesteś znajoma, ale gdy zaprzeczyłaś straciłem nadzieję. Ale to Lisli...- Zapatrzył się w przestrzeń. - Mówiłem tak na ciebie, bo byłaś małym rudzielcem, takim małym liskiem.
Czułam jak łza spływa mi po policzku, szybko ją otarłam by nie pokazać po sobie jak ten szczególik zmienił moją wiarę w jego pamięć.
- Lisli i Nela na zawsze razem - uśmiechnęłam się.