Zoey zostawiła moją odpowiedź bez komentarza i szczerze mówiąc byłam jej za to dozgonnie wdzięczna. Kochałam ją przede wszystkim za to, że zawsze wiedziała kiedy zamilknąć, a kiedy powiedzieć coś więcej, oczywiście w stu procentowo pewnie tego co chce powiedzieć.
Niestety pani od matematyki nie stawiła się w sali więc nadal otępiała skierowałam się do dużej biblioteki. Z półki porwałam "Cichy pokój" i zmarnowana opadłam na jedną z wielu miękkich poduch rozłożonych po środku czytelni.
Nawet nie wiem, w którym momencie zasnęłam. Poczułam szturchnięcie i z jękiem podniosłam głowę przecierając nadal zmęczone oczy.
- Pobudka - usłyszałam przepiękny głos.
- Jeszcze pięć minut - uśmiechnęłam się przeciągając.
Szerzej otworzyłam oczy - przede mną kucał idealnie nieidealny.
- A teraz zamknę i otworzę jeszcze raz oczy, a ciebie tu nie będzie - wyszeptałam.
- Przestań - zażądał. - Chciałem tylko pogadać.
- Słucham - westchnęłam.
- Nie pamiętam cię..
- Świetnie zaczynasz.
- Daj mi skończyć. Tak samo nie pamiętałem mojej mamy ani jej byłego partnera, ale wspomnienia powróciły jeśli nad nimi długo pracowałem. Może u mojej babci zostały jakieś pamiątki z naszego dzieciństwa, ty na pewno też jakieś masz. Chcę cię pamiętać. Naprawdę - spuścił zakłopotany głowę.
Łzy znowu uderzyły mi w kąciki oczu.
Pokręciłam załamana głową.
- Nie, ja nie dam rady. Pojawiłeś się i dostałam policzek od życia. Tak bardzo za tobą tęskniłam, a teraz radź sobie z tym wszystkim sam. Zapraszam gdy cokolwiek sobie przypomnisz - wstałam z pufy.
- Jesteś egoistką!
- Proszę o ciszę! - Krzyknęła stara bibliotekarka.
Szybko do niego podeszłam nie zwracając już uwagi na cieknące po policzkach łzy.
- Ja jestem egoistką? Ja się z dnia na dzień wyprowadziłam? I do tego bez pożegnania? Naprawdę nie mam do ciebie pretensji o ten wypadek. Ja tylko tęsknię za swoją Nelą, a ty już nią nie jesteś. A teraz pojawiłeś się i wymagasz bym robiła ci pod nogi, bo jesteś poszkodowany, gdyby chociaż jedna cząstka mnie w tobie została wiedziałbyś, że nigdy nie byłam łatwa - załkałam. - Nie martw się, nie tylko ciebie traktuję jak zdrajcę. Moja mama idealnie was dopełnia. Wiedziała o waszym wyjeździe i nic mi nie wspomniała.
Rozchwiana emocjonalnie westchnęłam czując ulgę, że to z siebie wyrzuciłam. Założyłam ręce na piersi nie wiedząc na co czekam. Nolan delikatnie mnie przytulił. Opierałam policzek na jego piersi. Pachniał tak ładnie.
- Jestem przekonany, że nie chciałem wyjeżdżać. A mama musiała mnie postawić przed faktem dokonanym, już taka jest - westchnął. Nagle całkowicie zesztywniał. - Leslie?
- Co znowu... - jęknęłam.
- Jesteś rozpalona - dotknął mojego czoła.
Odsunęłam się od niego.
- Muszę znaleźć Axela - skierowałam się do wyjścia.
- Nie ma na to czasu. Ja cię odwiozę... Prowadzić nauczyłem się już po wypadku, nie martw się - krzywo się uśmiechnął.
Teraz mi było wszystko jedno. Dopadło mnie takie zmęczenie jakiego nigdy wcześniej nie czułam. W jednej chwili tyle uczuć do Nolana przeszło mi przez serce, gdy mogłam podzielić swój ciężar ciała na drugą osobę.
- Dziękuję - szepnęłam. - Możesz jutro przyjść, coś wykombinujemy.
Usłyszałam jego niewyraźne słowa i odpłynęłam. Przed chwilą pokazał się mój stary przyjaciel. Ten opiekuńczy chłopiec, który zgniótł pająka i chciał mnie pocieszająco przytulić.
Ocknęłam się w swoim mięciutkim łóżku. Nawet nie wiem jak się tu znalazłam. Daleko mi było do wypoczęcia, ale po wstaniu nie wylądowałam na podłodze więc jest dobrze. Kilka razy zamrugałam próbując doprowadzić swój umysł do jako takiego porządku. Założyłam na siebie dużą bluzę Axela, którą kiedyś mu podwędziłam i powoli zeszłam na dół. Dreszcze cały czas przebiegały mi po plecach.
- Hej - szepnęłam wchodząc do kuchni.
- Jak się czujesz? - Podleciała mama sprawdzając mi dłonią czoło.
- Lepiej. Jak się znalazłam w domu?
- Nolan cię wniósł całkowicie nieprzytomną.
- Och - odwróciłam zmieszana wzrok.
Nela trzymał mnie w ramionach, swoich pięknych, silnych rękach. Spałam tam u niego jak dziecko. Całkowicie spokojna i bezpieczna.
- Nie możesz być dla niego taka okrutna...
- Nie mów mi jaka powinnam być, a jaka nie. To nie ja kłamałam przez dziesięć lat.
- Jesteś niesprawiedliwa.
- Trudno - ponownie weszłam na górę.
Opadłam na łóżko czując jak cała się trzęsę, zawinęłam się więc po szyję w koc i włączyłam telewizor na powtórkę X - Factor. Cicho podśpiewywałam sobie pod nosem, gdy usłyszałam wibrację mojego telefonu, sygnalizującą wiadomość. Z jękiem zwlokłam się z łóżka.
Wiadomość brzmiała: I see u ^ ^
Numer nieznany...
Podeszłam do okna rozglądając się po podjeździe, aż natrafiłam na dom Kevina. Chłopak we własnej osobie stał w swoim oknie i machał mi z szerokim uśmiechem, w jednej z rąk trzymał lornetkę.
Kretyn , odpisałam po czym zasłoniłam okno i wyłączyłam telefon.
Opadłam ponownie na łóżko totalnie olewając grający telewizor. Twarz przykryłam poduszką i głośno w nią krzyknęłam. Co ja mam zrobić?
Kevin, kretynie. Tak, to najlepszy epitet wobec tego człowieka. Na miejscu L chyba miałabym zabite okna :D
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się troska Neli. Cieszę się, że chłopak chce odbudować relację z Leslie. Widać, że mu na niej zależy. Jest kochany, opiekuńczy, odpowiedzialny. I wydaje mi się, że naprawdę to matka zmusiła go do wyjazdu. Mam nadzieję, że główna bohaterka da mu szansę i wszystko się ułoży.
Chciałabym jednak wiedzieć, co kierowało matką dziewczyny, by ukrywać prawdę przez tyle lat...
Pozdrawiam!
Z każdym kolejnym rozdziałem nabieram przekonania, że nigdy nie zrozumiem głównej bohaterki. Niemal w stu procentach nie zgadzam się z tym, co ona mówi i robi.
OdpowiedzUsuńMuszę jednak przyznać, że mimo wszystko jest już trochę lepiej. Przynajmniej oprócz ciągłych pretensji pojawiło się też zrozumienie. Dziewczyna przyznała, że nie obwinia chłopaka o sam wypadek (no bo tak właściwie trudno się gniewać o coś, na co Nolan nie miał wpływu). Nie rozumiem jednak tego uporu. Przecież to oczywiste, że chłopak też wolałby o wszystkim sobie przypomnieć. Czy nie lepiej mu pomóc, a nie wciąż się obrażać, że za sprawą wypadku jego pamięć nie funkcjonuje tak, jak powinna?
Całe szczęście, że główna bohaterka źle się poczuła (chociaż może niezbyt dobrze to brzmi). Przynajmniej Nolan mógł ją odwieźć do domu i w ten sposób sprawić, że dziewczyna poczuła do niego nieco sympatii. Zawsze to jakiś początek. Teraz powinno być już coraz lepiej.
Pozdrawiam
koszmar-na-jawie
b-u-n-t
Pisałam już, że uwielbiam Twój styl pisania? ;)
OdpowiedzUsuńJa, podobnie jak koleżanka powyżej, również nie potrafię zrozumieć zachowania Leslie. Przecież to nie wina Nolana, że on nic nie pamięta. Ona powinna mu pomagać, przypominać o dzieciństwie, a nie go unikać. Mam nadzieję, że z czasem Nela (słodko to brzmi) przypomni sobie o jego dawnej przyjaźni z L :)
Pozdrawiam!
No wlasnie dobre pytanie! Co ma zrobic ;c
OdpowiedzUsuńJa juz wiem, co powinna ale pewnie tak nie bedzie znajac ciebie inaczej napiszesz niz ja bym chciala eeeh.
No nic, to do srody! xoxo