sobota, 24 maja 2014

Sama tego chciałaś.

- Zo! Spokojnie, mów co się stało? - Chwyciłam ją mocno za ramiona sprowadzając ją na ziemię.
- Boże - przewróciła oczami. - Czy tobie nie wystarcza, że biło się o ciebie dwóch przystojniaków i jeden z nich właśnie jedzie do szpitala?
- Gdzie jedzie?! - Szeroko otworzyłam oczy.
Jeśli to Nolan, nawet nie chcę myśleć co mu się mogło stać. Już jeden wypadek ledwo co przeżył - to co teraz? Kalectwo? Odpukać, nie mogę nawet tak myśleć. Wszystko w porządku żadnemu nic się nie stało... Wdech, wydech.
- Kevina zabrała karetka na sygnale, a Nolan siedzi u pielęgniarki i śmieje się w najlepsze - wzruszyła ramionami.
Odetchnęłam pełna ulgi, pojadę do tego idioty po szkole, to nic strasznego. Pewnie sam rzucił się na Nelę więc nic mu się nie stanie jak będzie miał parę godzin na zebranie myśli.
- Mamy teraz biologię, chodź lecimy bo myszka będzie nas ścigać do końca roku - Zoey pociągnęła moje ciało w stronę już praktycznie opuszczonej szkoły.
Nolan mimo, że cholernie na mnie zły to siedzi właśnie u pielęgniarki i nic mu nie jest. Nie zwracając uwagi na zaciekawione spojrzenia w moją stronę posuwałam się nieobecna za Zo. Wleciałyśmy do sali zauważone przez myszkę - niestety. Kobieta w średnim wieku, na której szyi wyrosła ogromna myszka, kobieta jej jednak nie dostrzegała lecz wszyscy, z którymi rozmawiała zamiast patrzeć jej w oczy to gapili się na tę narośl.
- Witam panienki - kobieta wstała zza biurka zakładając ręce na piersi. - Spóźnione prawie piętnaście minut.
- Niech pani nie panikuje - westchnęła Zoey ciągnąc mnie nadal za rękę.
- Star nie odzywaj się - warknęła nauczycielka. - Pani Brown? Co pani ma na sobie?
- Zastanówmy się - postukałam się bezczelnie w brodę. - Ciuchy?
- Pani się prosi o wizytę u dyrektora - ostro odparła kobieta.
- Pewnie - machnęłam ręką kierując się do ławki.
- Nie ma , pewnie. Proszę - myszka wyciągnęła kartkę w moją stronę. - Wstań!
- Dopiero co usiadłam - jęknęłam.
- Brown!
- Już, już - uniosłam dłonie w obronnym geście. - Nie zna się pani na żartach.
Wyszłam otępiała z sali powoli kierując się do gabinetu dyrektora. Będę musiała pogadać z Nolanem. Nie mógł się aż tak zaangażować, dopiero co się pojawił, jestem mu zupełnie obca. Nie  ukrywam, że w jego obecności moje serce i motylki w brzuchu szaleją - nigdy wcześniej się tak nie czułam. Byłam tak zajęta rozmyślaniem na temat mojego przyjaciela, że nie zauważyłam nikogo przede mną.
- Kurwa - zaklnął.
- Przepraszam, nie za... Cześć - westchnęłam w stronę Nolana.
- Ah, to ty - nerwowo zmierzwił swoje piękne włosy.
- No ja.. - Odwróciłam zmieszana wzrok. - Nolan ja..
- Nic nie mów - uciął. - To nie ma znaczenia. Zacznijmy od początku, nie chcę już pamiętać.
Poczułam jak ktoś łapie mnie za żołądek, skuliłam się zraniona w sobie.
- Co? - Wyszeptałam. - Zostawiasz mnie?
- Ale kogo? Przecież my się nie znamy - roześmiał się ironicznie.
- Nie bądź taki - poprosiłam wbijając wzrok w wystające palce u stóp.
- Jaki? Arogancki? Bezczelny? - Nachylił się zbliżając usta do mojego ucha - miły dreszcz przebiegł mi po karku. - Egoistyczny?
- Nolan!
- Zaczęłaś, ja skończyłem. Sama tego chciałaś - zaczął się powoli wycofywać. - A zresztą nie chciałaś mi pomagać w powrocie więc bon voyage! - Zasalutował całkowicie się ode mnie odwracając.
- Nela - załkałam. - To nie tak. To wszystko nie tak.
Zdesperowana uderzyłam ręką w najbliższą szafkę.
- Kurwa! - Jęknęłam łapiąc się za rękę.
- Panno Brown! Zakłóca pani spokój w tej placówce. Zachęcam panią by skierowała się pani do siłowni, worek treningowy by się przydał - usłyszałam władczy głos Staller'a - szkolnego woźnego, którego wszyscy mają w dupie. Nikt nie uchyla się przed niemiłym komentarzem w jego stronę. Dość starszy facet zawsze zaczepiał młodych by mieć odrobinę rozrywki w swojej nudnej pracy, co kończyło się chamskimi odzywkami.
- Daj sobie spokój - wyszłam na dziedziniec nadal trzymając się za bolącą dłoń.
Powoli szłam zatłoczonymi ulicami, aż w końcu trafiłam do parku, do którego przychodziłam z mamą i Axelem po wyjeździe Nolana. Usiadłam na zardzewiałej huśtawce mocno się odpychając od ziemi. Delikatnie odrzuciłam głowę do tyłu wpatrując się w niebo. Co ja najlepszego zrobiłam? Nie chciałam go, a teraz gdy zapragnęłam jego obecności - o wiele bardziej niż powinnam, straciłam go. I co teraz? On nie chce mnie znać, nie mogę ponownie zostać odrzucona. Przeszłość odeszła i powinna pozostać tam gdzie poszła, a teraz zjawia się ni z tego ni z owego i burzy wszystko co wybudowała przyszłość. To nie fair!
Gdy wybiła godzina końca lekcji zmarnowana skierowałam się do Burger King'a, zamawiając największą bułkę i colę pełną cukru, potrzebowałam tych kalorii.
- Cześć - usłyszałam ostry głos Zoey.
- Hej - mruknęłam robiąc jej miejsce obok siebie.
- Co się wydarzyło? - Zapytała wprost.
Pokręciłam głową nad bułką kryjąc za włosami wilgotne oczy.
- Oh, L. Spokojnie - przygarnęła mnie do siebie. - Nowy?
- Tak - chlipnęłam. - Znam go od małego, a przez tego skretyniałego Kevina Nolan nie chce mnie znać.
- Oj nie martw się. Jesteś silna. Wiem co ci poprawi humor - zaśmiała się Zo zachwycona swoim pomysłem.
Spojrzałam na nią zaczerwienionymi oczami nie rozumiejąc co ma na myśli.
- Masz ochotę dać nauczkę temu mysiemu bobkowi?

2 komentarze:

  1. Nie ma mowy! Ja się nie bawię. Z jednej strony powinnam powiedzieć, że Leslie ma za swoje - odrzucała Nolana, więc chłopak w końcu się poddał. Ale no nie! Nawet ja nie jestem tak złośliwa. Czy zawsze coś musi się spsuć? Kiedy w końcu L zrozumiała, że amnezja nie jest winą chłopaka i dała mu szansę, ten idiota Kevin musiał się wtrącić?! Mam nadzieję, że oberwał porządnie i posiedzi w tym szpitalu aż zmądrzeje! I liczę na to, że jednak znajomość L i Neli nie skończy się tak żałośnie. Nie zrobisz mi tego, prawda? Jeszcze za wcześnie na suspens :P Chociaż tego, co zrobiłaś Natalii w "The worst nightmare is a life" nigdy Ci nie wybaczę i wiem, że mogę się po Tobie spodziewać wszystkiego!
    Jezuuu... Jak ja się cieszę, że nie miałam takich nauczycielek jak Myszka. Ubrania jak ubrania - mnie nie przeszkadza, więc jej też nie powinno xD Co belfra obchodzi, co masz na sobie? Przecież wygląd ucznia to WYŁĄCZNIE jego sprawa! Chociaż w gimnazjum miałam psychopatyczną dyrektorkę, która chodziła po klasach i sprawdzała, czy nikt nie ma pomalowanych paznokci, wytuszowanych rzęs czy kolczyka w języku :D Paranoja xD Ale koniec dygresji :)
    Aż mnie skręca z ciekawości, jaką zemstę Zo obmyśla...
    No cóż, muszę czekać do środy. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Widze, ze wszystko sie powoli rozkreca, i swietnie, bo byla by nudna taka smetna opowiesc jest przynajmniej w tym nuta adrenaliny haha xd
    Do nastepnego, pozdrawiam! nahajev

    OdpowiedzUsuń