piątek, 30 maja 2014

To bez znaczenia.

Nie wiem dlaczego stamtąd uciekłam. Może nie chciałam uwierzyć, że to prawda? Nie chciałam przyjąć do wiadomości, że Nolan pobił Kevina, bo dowiedział się, że "jesteśmy razem". Aż tak mu zależało? Może nadal zależy...
- Weź się w garść, dziewucho - dobiegł mnie cichy głos Axela.
- Idź stąd - chlipnęłam zachrypnięta.
- Nie ma mowy - przysiadł obok zarzucając mi swoją wiatrówkę na ramiona.
Naciągnęłam ją odrobinę bardziej próbując uspokoić dreszcze, które przebiegały po całym moim ciele niczym małe myszki. Wzdrygnęłam się na myśl o tych małych gryzoniach.
- Po co przylazłeś?
- Po pierwsze, zamarzniesz na tym deszczu..
- Nie jestem z cukru - przewróciłam oczami.
- Jesteś, cukiereczku - ścisnął mnie za ramiona przewracając na mokrą trawę.
- Uspokój się kretynie - warknęłam. - Mów co tu robisz!
- Zo do mnie dzwoniła, że uciekłaś ze szpitala i nie wie gdzie jesteś.
- Papla - jęknęłam. - A więc skąd wiedziałeś, że tu jestem?
- Zawsze tu uciekasz jak jesteś zła, smutna... rozczarowana.
- Zmienię kryjówkę - zapowiedziałam wkurzona.
- Wiem co się wydarzyło.
- I co z tego! - Wybuchłam. - Daj mi człowieku spokój.
- Nie, jestem starszy i będę cię prowadzić za rączkę, jak dziecko we mgle.
- Daruj sobie - pokręciłam głową.
Axel delikatnie mnie objął, a ja poczułam jak zaczynam się rozklejać. Schowałam twarz w jego przemoczonej koszulce i cicho popłakiwałam.
- Ćśś - szeptał.
- Dziękuję ci - wydyszałam pociągając nosem.
- Masz- wyciągnął chusteczkę.
- Dzięki - uśmiechnęłam się przez łzy.
- Aaa i jeszcze to - z drugiej kieszeni wyłowił tusz i moją kochaną, malinową pomadkę.
Zmierzyłam go badawczym spojrzeniem.
- Wymaluj się i idź z nim pogadać - zachęcająco się uśmiechnął.
- Zapomnij - parsknęłam.
- Dlaczego?
- Dlatego, że robi mi scenę zazdrości o nic prawdziwego, a potem leje skretyniałego Kevina, nie mam zamiaru z nim gadać. Już próbowałam to mnie pogonił - wzruszyłam ramionami szybko oddychając.
- Boże, dziewczyno! Nie marudź tylko idź. Nie znasz się na facetach...
- A ty się znasz, cwaniaczku? - Uniosłam jedną brew.
- Jestem facetem - dumnie przyznał.
- Serio? A myślałam, że babą - przewróciłam oczami. - Nieważne. Nie pójdę. Możemy wracać do domu.
- Czekaj, muszę tylko gdzieś zadzwonić - wyciągnął telefon. - Cześć, Nolan!
- Rozłącz się! - Cicho warknęłam.
- Czekaj - powiedział do słuchawki dłonią przykrywając mikrofon. - Tak? - Przebiegle się uśmiechnął.
- Dobra, dobra pogadam z nim, ale rozłącz się!
- No hej Nolan, słuchaj szukałem Leslie, ale się znalazła. Do usłyszenia - teatralnie odłożył telefon. - Grzeczna dziewczynka.
- Debil - kopnęłam go w nogę. - Chodźmy do domu.
- Ale..
- W domu się przygotuję...- westchnęłam.
Drogę powrotną przemierzyliśmy w zupełnym milczeniu. Jak on mógł mnie tak potraktować! Jestem jego siostrą, a wyciąga najgorsze działa! Nie chcę iść do tego pieprzonego Nolana, ale jak widać nie mam innego wyjścia.
W domu weszłam do gorącej wody ogrzewając skostniałe członki. Wciągnęłam na siebie wytarte dżinsy i luźny sweter mamy, na nogi włożyłam czółenka na obcasie. Teoretycznie byłam gotowa na tę rozmowę, praktycznie niestety nie.
- Wychodzę! - Krzyknęłam trzaskając drzwiami.
- Do..
Powoli szłam w stronę osiedla Nolana mocniej naciągając rękawy swetra. Czemu to ja zawsze muszę wyciągać rękę? Godzić, tłumaczyć się... To nie ma sensu. Co z tego, że jestem słabsza psychicznie. Jestem wrażliwa i co z tego! To nie znaczy, że muszę łazić pod czyjeś dyktando. Zwolniłam kroku widząc jak szybko szłam. Chciałam przedłużyć dotarcie do chłopaka tak bardzo jak się da. Nie mam ochoty go widzieć, a co dopiero rozmawiać. Wolałabym teraz nałożyć na siebie jakąś pelerynę niewidkę i zniknąć na parę godzin, aż Axel da sobie spokój z naleganiem na tę rozmowę. Nim się obejrzałam stałam przed zielonymi drzwiami małego bliźniaka o kremowych ścianach. Głośno wciągnęłam powietrze przymykając oczy. Właśnie podnosiłam rękę by zapukać, gdy drzwi się z klikiem otworzyły. Uchyliłam zaskoczona oczy.
- Leslie? - Zapytał Nolan.
- O hej! - Zza jego ramienia wyszła Cassidy - najgorsza i najładniejsza jędza w szkole.
- Cześć - mruknęłam przyglądając im się z podniesionymi brwiami. - Chciałam z tobą pogadać, ale widzę jesteś zajęty.
- Już skończyliśmy - dziewczyna obleśnie mrugnęła całując go w policzek.
Spojrzałam zażenowana na Nolana, który oblał się rumieńcem nerwowo targając swoją czekoladową czuprynę.
- Nie, nie przeszkadzajcie sobie. Już idę - uśmiechnęłam się czując jak łzy zbierają mi się do oczu.
- Less!
- Spokojnie, nie znamy się - pocieszyłam go machając przez ramię.
_______________________________________________________________

Cześć, dziewczyny! Wiem, że strasznie się spieszę, ale mam kolejnego bloga, na którego serdecznie Was zapraszam, jest on o czymś (w moim mniemaniu) nowym. Głównym tematem jest małoletnia ciąża! Mam nadzieję, że zainteresujecie się nowym opowiadaniem i nadal będziecie ze mną na kolejnym blogu - www.oczekiwanie-na-cud.blogspot.com

1 komentarz:

  1. Życie musi być takie nie fair? Zawsze? Niestety, cholera, takie jest...
    Przecież dla L zebranie się w sobie i przygotowanie do tej rozmowy musiało być niemiłosiernie trudne! Ja nawet nie chcę wiedzieć, jak bardzo dziewczyna się denerwowała. Ale w końcu zebrała się na odwagę, I co? I oczywiście ta cała Cassidy musiała im wejść w paradę. Czy cały świat chce, żeby oni się nigdy nie pogodzili?! No, ale ja wierzę, że wszystko się wyjaśni i w końcu ułoży, bo widać, że Leslie i Nolanowi zależy na sobie nawzajem ;)

    Peleryna-niewidka? Czasem też chciałabym ją mieć...

    Czy ja wspominałam, że chcę takiego brata jak Axel? ;)

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń