- Uśmiech, kochanie! To twój dzień! - Flesz aparatu fotograficznego niemiłosiernie razi mnie w oczy.
Mimo kłótni z mamą o to w co mam się ubrać i o tak bardzo wymagane przez nią warkocze po obu stronach głowy, z małymi kokardkami na końcach uśmiecham się do aparatu. Kończę dziś siedem lat, we wrześniu pójdę do pierwszej klasy. Jestem już idealnie przygotowana, płynnie czytam i zaczynam dość ładnie pisać. Nie mogę się już doczekać!
- Leslie, uśmiechnij się! - Krzyczała podniecona mama.
Stale tak przeżywa. To nie jest ważne, czy otwieramy z Axel'em gwiazdkowe prezenty czy obchodzimy urodziny jednego z nas. Zawsze ta sama szopka. Flesz, uśmiech, okrzyki zachwytu.
- Przecież się uśmiecham mamo! - Odburknęłam. - Gdzie Nela?
- Nie wystarczająco, kochanie. Nie wiem, jeszcze nie przyszedł z ciocią - dziwnie na mnie spojrzała.
- Jestem Leslie! - Pstryk. Tupnęłam zła nogą. - Nie rób mi zdjęć!
- Już, spokojnie - pogłaskała mnie. - Axel! Idź powiedz tacie żeby przyniósł tort!
Axel wyrwany z rozmowy z piękną Cassie, z obrażoną miną skierował się do kuchni. Mój starszy brat jest wspaniały, niewiele ode mnie starszy właśnie wchodzi w okres kiedy dziewczyny stają się fajniejsze niż wcześniej, wszystkie prócz mnie. Ma dziesięć lat i cały czas na mnie krzyczy gdy przychodzę sprawdzić w jaką grę gra. Nienawidzi gdy węszę.
Po chwili tata wyłonił się z ogromnym, różowym tortem w rękach.
- Mamo, miał być niebiski z konikiem Pony! - Jęknęłam bliska płaczu.
- Ale jest różowy z Hello Kitty, jest o wiele bardziej dziewczęcy!
- Jaki obciach - założyłam obrażona ręce na piersi.
- Leslie, skąd znasz takie wyrażenie? - Mama oparła ręce na biodrach. - Podejdź do stołu - pociągnęła mnie za łokieć odganiając gości. - Axel potrzymaj aparat i postaraj się zrobić jakieś ładne zdjęcia.
- Pewnie - przewrócił oczami.
- Leslie, pomyśl kochanie życzenie - usłyszałam matczyny szept tuż obok ucha.
Przymknęłam oczy czując kilkadziesiąt par oczu właśnie na mnie. Chcę się zapaść pod ziemię! Chcę żeby było po mojemu, żeby nikt mi nie mówił co i jak, chcę sama decydować! Gdzie jest Nela? Powinien tu być i pomóc mi w dmuchaniu świeczek! Brakuje mi go żebym mogła z nim uciec na strych i bawić się w dom! Zagubiona rozejrzałam się dookoła, bez Nolana nie byłam sobą, przy nim czułam się swobodniej. Nagle usłyszałam warkot samochodu, spojrzałam w stronę płotu, za którym przejeżdżał samochód mamy Neli. Podbiegłam do płotu nie zwracając uwagi na pytające spojrzenia gości.
- Nolan! - Krzyknęłam machając w stronę samochodu.
Wybiegłam przed dom patrząc jak mój najlepszy przyjaciel patrzy na mnie tęsknym wzrokiem odjeżdżając nie wiadomo gdzie.
- Nela wróć... - Zaszlochałam.
Postanowiłam, że prolog będzie szybciej niż w sobotę. Mam nadzieję, że spodobał się i będziecie tu ze mną!
Jeśli ktoś chce być informowany o rozdziałach to proszę o poinformowanie mnie w komentarzu pod tym rozdziałem lub w spamie!
Pozdrawiam!
Witaj ponownie, luckily :) Prolog wydaje się być ciekawy, aczkolwiek tymczasowo nie wiem, co napisać, ponieważ to dopiero początek. Mam nadzieję, że z tym opowiadaniem "zaprzyjaźnię się" tak samo jak z poprzednim ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam :)
Do następnego!
Fajnie, jak opisujesz z perspektywy siedmioletniej dziewczynki :) Też pamiętam warkoczyki. Bardzo lubiłam, jak mama, bądź babcia mnie tak czesały. :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa o co chodzi z tym Nolanem. Sądząc po tym krótkim opisie, który zostawiłaś na moim blogu będzie ciekawie. ;)
Będzie cudowne, ja to wiem. Już czekam na pierwszy rozdział.
OdpowiedzUsuńZaczyna się ciekawie, ale zdecydowanie nie podoba mi się to pomieszanie czasów. Wprowadza chaos i nie do końca wiem, czy chciałaś celowo pomieszać teraźniejszość z przeszłością, czy tak wyszło przypadkowo, w każdym razie nie wiadomo do końca, czy wszystko dzieje się w tym samym czasie, czy też nie. Lepiej by chyba było, gdybyś zdecydowała się na narrację w jednym czasie, a nie w dwóch.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
koszmar-na-jawie
b-u-n-t
Hej;) Przybyłam, po komentarzu jaki zostawiłaś mi w Spamie;) Prolog krótki, ale ciekawy. Podoba mi się jak opisywałaś perspektywę i sposób myślenia tej małej dziewczynki. A zachowanie mamy jest chyba typowe:D Aż o swojej pomyślałam. One chyba zawsze tak strasznie emocjonalnie podchodzą do ważnych chwil w życiu swoich dzieci. Bardzo realistycznie Ci to wyszło. Co mnie intryguje?Ten Nolan. Ciekawa jestem jak rol odegra w opowiadaniu:) No nic, zainteresowałaś mnie ;)
OdpowiedzUsuńNa razie przeczytałam tylko ten rozdział, bo mam dużo obowiązków i chciałam po prostu sprawdzić czy opowiadanie przypadnie mi do gustu;) Sądzę, że tak;) Powiadamiaj mnie o rozdziałach.
Prosiłabym też o informację, czy Ty również masz ochotę czytać moje opowiadanie, na blogu, na którym się reklamowałaś;) Zaznaczam, że nie czytam blogów, które nie czytają mojej twórczości, bo nie mam na to czasu. A gdy tylko dostanę odpowiedź, zabiorę się za resztą rozdziałów;)
Pozdrawiam ;*
Swietny prolog! trzymaj tak dalej ;)
OdpowiedzUsuń