sobota, 26 kwietnia 2014

Kolacja.

Załamana otarłam oczy. Wytarłam drżącymi rękami rozmazany tusz spod nich.
- Kochanie, tak bardzo mi przykro - mama powoli mnie objęła. - Teraz możecie zacząć od początku..
- Nie rozumiesz, że nie możemy? To już nie jest ta sama osoba.
- Minęło dziesięć lat. Nikt nie jest taki sam jak sprzed dziesięciu laty.
- Nie rozumiesz..
- Za godzinę powinni przyjść, dasz radę? - Zapytała lekko zaniepokojona. - Jak chcesz to poproszę tatę żeby z tobą porozmawiał wieczorem.
- Nie dzięki - pokręciłam głową. - Postaram się. Obiecuję, że nie zepsuję wieczoru.
- Nie chodzi mi o zepsucie wieczoru - szybko zapewniła. Ona sama w to nie wierzyła.
Uśmiechnęłam się pocieszająco. Mama wystarczająco uspokojona wybiegła z pokoju usprawiedliwiając się Axelem przy garnkach - co nie wróży niczego dobrego.
Cichutko pochlipując skierowałam się pod prysznic. Puściłam chłodną wodę od razu wchodząc pod strumień. Gdy tylko poczułam zimno na głowie i plecach odechciało mi się płakać. Woda zmyła smutek, zmęczenie i bezsilność jaką poczułam po wiadomości, którą rzuciła we mnie mama.
Porządnie wyszorowałam głowę moim ulubionym malinowym szamponem. Zupełnie odświeżona wróciłam do pokoju wyciągając letnią sukienkę w drobne kwiatuszki. Rozpuściłam wilgotne włosy pozwalając im powoli schnąć na ramionach. Czułam jak powoli skapują z nich ostatnie krople wody.
W skórę wtarłam brzoskwiniowy balsam, który wspaniale ujędrnił moje zgrabne ciało i uwydatnił letnią opaleniznę.
Z dołu dało się słyszeć ciągłą krzątaninę mamy i co jakiś czas jej krzyk na Axela, który najwyraźniej umierał z głodu. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Głęboko westchnęłam zaciskając pięści powstrzymując się od łez, które właśnie teraz chciały poczuć wolność. Już całkowicie odprężona cicho zeszłam do przedpokoju gdzie właśnie rozbierała się Jill i odstawiony Nolan.
Stanęłam w progu szeroko się uśmiechając.
- Ciocia Jill, ile czasu minęło - podeszłam i lekko ją przytuliłam.
- Cześć Leslie! - Wykrzyknęła. - Ale się zmieniłaś - odepchnęła mnie na długość ramion, by porządnie mi się przyjrzeć. - No, no, no - zagwizdała. - Gdzie się podziała nasz pulchna marcheweczka?
- Odjechała razem z wami - mruknęłam.
- Mamo? - Zapytał Nolan. - Ciocia?
Stanęłam jak wryta patrząc na zaniepokojonego chłopaka.
- Tak, Nolan - smutno się uśmiechnęła. - Pamiętasz Leslie?
Nela odwrócił wzrok bacznie mnie obserwując.
- Nie, przykro mi - wyszeptał.
Maleńka iskierka nadziei od razu zgasła, mimo to uśmiechnęłam się.
- Jestem Leslie - wyciągnęłam pewna dłoń.
- Nolan - ucałował ją niczym dżentelmen. - W końcu wiem jak się nazywasz - szepnął.
Ciepło się uśmiechnęłam.
- Mama już chyba nakryła do stołu, wchodźcie.
Jill pewnie ruszyła by przywitać się z tatą i Axelem. Nolan nagle chwycił mnie za łokieć powstrzymując mnie od dalszego posuwania się na przód.
- Co jest?
- Wiedziałem, że skądś cię kojarze, jednak nie mogłem poskładać faktów.
- W porządku - uśmiechnęłam się.
- Ale..
- Powiedziałam, że jest w porządku! - Warknęłam.
- Przykro mi - wyszeptał.
Stanęłam jak wryta, po chwili namysłu odwróciłam się w jego stronę niebezpiecznie blisko do niego podchodząc.
- Wiesz co? To mi było przykro. Było mi przykro gdy widziałam cię odjeżdżającego. Zostawiającego mnie tam na tym pieprzonym podjeździe - wskazałam na drzwi.
Niekontrolowany przypływ emocji wywołał nienaturalny szloch, który przerodził się w cichą histerię.
- Przepraszam - niepewnie mnie przytulił. - Prawie w ogóle cię nie pamiętam, ale już cię lubię.
- To bez znaczenia - lekko go od siebie odepchnęłam. - Kolacja na stole.
Cicho siadając przy stole czułam wywiercające dziurę w plecach spojrzenie Nolana.
- Nolan! - Wykrzyknęła mama, podbiegając by go przytulić. - Wyprzystojniałeś malutki.
- Em, dziękuję? - zażenowany przejechał dłonią po włosach.
- Siadajcie, kochani - zażądała mama. - Niestety na co dzień nie gotuję - przepraszająco spojrzała na mnie i Axela. - Mam jednak nadzieję, że będzie wam smakowało.
Na stół wyłożyła parujące ziemniaki polane masłem i indyka prosto z piekarnika.
- W końcu! Boże, dziękuję Ci! - Wykrzyknął Axel rzucając się na półmiski.
- Synu, maniery - tata opuścił zrezygnowany ręce.
- O tej porze już dawno jestem po jedzeniu - wybełkotał Axel.
Mama pokręciła zażenowana głową.
- No nic - zaczęła. - Gdzie byliście i co robiliście? Opowiadajcie.
- Wylądowaliśmy na Florydzie. Pamiętasz Amara, prawda? - Mama kiwnęła krótko głową. - No więc wprowadziliśmy się do niego i po dwóch latach się rozeszliśmy - kątem oka spojrzała na zajadającego ziemniaki Nolana. - A potem to byliśmy i tu i tam - wzruszyła ramionami z udawaną nonszalancją. - Aż trafiliśmy tutaj.
- I bardzo dobrze! Dzieci były nierozłączne. L strasznie przeżyła wasz wyjazd - spojrzała znacząco na Nolana.
- Mamo! - Upuściłam widelec. - Mogłabyś czasami przemilczeć niektóre rzeczy? Tak jak to zrobiłaś z ich wyjazdem?
- Leslie, proszę cię..
Cala złość ze mnie wyparowała gdy zobaczyłam zbolałą minę Neli. Wyglądał prawie tak samo jak sprzed dziesięciu laty.
- Myślę, że macie ze sobą dużo do wyjaśnienia - odparła mama.
- Stu procentowo się zgadzam - poparła ją Jill.
Nie usłyszałam dalszej rozmowy gdyż zdążyłam uciec przed dom. Usiadłam na krawężniku wpatrując się w okna Kevina. Ma takie spokojne życie. Tak jak ja zaledwie wczoraj. Wszystko się zepsuło wraz z przyjazdem Nolana.
- Czemu żeś się pojawił! - Krzyknęłam w ciemność.
- Możemy się w końcu dogadać? - odparł z progu domku.

7 komentarzy:

  1. Biedna Leslie. widac, ze bardzo to wszystko przezywala. Mam tylko nadzieje, ze zaczna od poczatku i ona da mu szanse. Piszesz coraz lepiej ;) weny zycze ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no, kochana, widzę, że dłuższe rozdziały się pojawiają ;D

    Przepraszam, że dopiero dzisiaj komentuje, ale wcześniej niezbyt miałam kiedy. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe :)

    Według mnie to Nolan jest biedny. A Leslie uparta jak osioł. Zamiast z nim pogadać to burczy i furczy... Co za kobieta xD
    Zdaje mi się, że on albo ją sobie przypomni, albo oni się w sobie zakochają ^.^

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kompletnie nie rozumiem głównej bohaterki. Przecież Nolan miał wypadek. Jak można mieć do niego pretensje, że niczego nie pamięta? Na początku rozdziału pomyślałam "wow, co za pozytywna przemiana", ale chyba zbyt wcześnie się ucieszyłam, bo już po chwili dziewczyna zachowywała się jak zwykle.
    Ech, naprawdę te jej ciągłe fochy są okropne. Mam nadzieję, że w międzyczasie przejdzie jakąś metamorfozę.
    Pozdrawiam
    koszmar-na-jawie
    b-u-n-t

    OdpowiedzUsuń
  4. Leslie ma przed sobą naprawdę ciężkie chwile. Mimo, że racjonalizm podpowiada, że Nolan nie jest niczemu winien, zranione uczucia wiedzą swoje. No bo jak wytłumaczyć złamanemu sercu, że tak musiało być? Nic dziwnego, że zachowanie chłopaka irytuje główną bohaterkę. Stara się być miły, jednakże jego działania tylko potęgują niezmierną frustrację. Przecież wciąż boli ją to, że chłopak odjechał z dnia na dzień, a przez tyle lat matka nie powiedziała jej o niczym ani słowa. Mam nadzieję jednak, że niedługo Nolan odzyska pamięć, a L uda się wybaczyć.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepraszam za zaległości, ale brak czasu dopadł i mnie. ;) Mam nadzieję, że się nie gniewasz.
    Nie rozumiem, jak mama Leslie mogła nic nie powiedzieć córce o tym, że utrzymuje kontakt z panią Jill. Przecież wiedziała, jak bardzo L przeżywa tą rozłąkę. A raczej niespodziewany wyjazd...
    W moim ostatnim komentarzu wspomniałam coś o amnezji i rzeczywiście się to sprawdziło. Ja to chyba powinnam zostać jakąś wróżką :P Mam nadzieję, wielką nadzieję na to, że Leslie i Nolan odbudują swoją przyjaźń. Bo nie ma na świecie nic piękniejszego od przyjaźni...

    OdpowiedzUsuń
  6. Co jest najgorsze? Niekończąca się lista blogów planowanych. Nadszedł czas, by ją ukrócić. Nie, nie teraz. Po maturach, czyli za jakieś dwa tygodnie. Ale wpisuję się i informuję, że już niedługo zaczynam nadrabianko. :)

    Coś jeszcze? Aha, tak. Zauważyłam, że jeden z Twoich blogów ma ponad dziewięćdziesiąt rozdziałów. Jestem pod wrażeniem i ciekawość mnie zżera, by dowiedzieć się jaka historia rozwija się przez tyle czasu. Spodziewam się, że wena Cię nie opuszczała, dlatego zamierzam zapoznać się również z tamtym blogiem. :)

    Dziękuję za komentarz z reklamą na moim blogu, przepraszam za brak odpowiedzi. Roztargnienie zawsze zwycięża. ;) Niemniej, na mojej liście planowanych widniejesz jako pierwsza, więc po maturach czytamy, czytamy, czytamy. :)
    Pozdrawiam. :)
    the-first-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W porządku! Trzymam kciuki za twoje wyniki, niedawno miałam egzaminy gimnazjalne wiec chyba wiem co czujesz!
      Bardzo mi miło, że chcesz zmarnować trochęczasu na moje blogi! ;)
      Pozdrawiam.

      Usuń