sobota, 19 kwietnia 2014

Dobij mnie jeszcze mocniej.

Przez resztę zajęć nie wpadłam na Nolana, całe szczęście. Przy drzwiach złapałam Axela oznajmiając Cassie, że go porywam ani on ani ona nie byli zadowoleni.
- Czy ty musisz mi psuć dzień? - Zapytał oburzony.
- Przepraszam bardzo, że czasami potrzebuję brata.
Przeciągle westchnął zabierając mi torbę. Nawet z damską torbą wyglądał dobrze. Nie dziwię się, że wszystkie dziewczyny tak się nim zachwycają choć jest to obrzydliwe wiedząc, że w piątej klasie brał udział w konkursie na najgłośniejsze beknięcie albo pierdzenie do słoików z kolegami.
- Widziałam, że byłeś w Subwayu z Cassie i Nolanem.
- Ah, to tak się sprawy mają - roześmiał się.
- Nieważne, zapomnij - machnęłam ręką od razu przyspieszając.
- Ej no! - Szybko do mnie podbiegł łapiąc mnie w pasie brutalnie mną zarzucając sobie na plecy. - Nie obrażaj się.
- Kretynie, puść mnie - wysyczałam.
- Chciałaś brata to teraz nie marudź - posłał mi urocze spojrzenie spod grzywki.
On potrafi mnie rozbroić, głośno westchnęłam okazując mu swoją pogardę.  Mocno się do niego przytuliłam oplatając go nogami.
- Bierz te giry!
- Spadaj.
- Dobra, nieważne. Mów co z panem przystojnym.
- Nie pamięta mnie.. - Wyszeptałam. - Pamiętasz jaki mieliśmy kontakt. Byliśmy nierozłączni, a on teraz się pojawia i lata za wami jaki piesek, a mnie nie poznaje.
- Nie powiesz mi chyba, że jesteś zazdrosna o Cassie, która jest jego kuzynką.
- Nic nie rozumiesz - jęknęłam.
- On cię pamięta - cicho powiedział.
- Co? - Podniosłam z nadzieją głowę.
- On musi cię pamiętać. Przez cały dzień jak z nami chodził przypomniał sobie o mnie i o jakiejś Lisie, skojarzyłem, że chodzi o ciebie, ale coś mi nie grało. Cass nic nie chciała mi powiedzieć - wzruszył ramionami powodując trzęsienie swojego tłustego cielska.
- Tak, skop mnie jeszcze bardziej - mruknęłam. - Lisa. Boże...
- Jest jakaś nadzieja, ale coś tu nie pasuje.
Dotarliśmy na podjazd naszego malutkiego domku, samochód mamy już tam stał.
- Co mama robi w domu przed dziewiętnastą? I to grubo przed nią...
- Coś się musiało stać - odparł zdenerwowany Axel.
Nie czekając na moje dalsze słowa zrzucił mnie z pleców, a ja tyłkiem zaryłam o chodnik. Dobiegł mnie śmiech Kevina mieszkającego na przeciwko.
- Wal się! - Krzyknęłam pokazując mu środkowy palec.
Rozmasowując siedzenie znowu pomyślałam o tym jak to fajnie byłoby być jedynaczką. Z drugiej jednak strony nie byłoby wtyki ani nikogo komu można by było się wyżalić.
Skrzywiona z bólu przekroczyłam próg, od razu poczułam nienaturalny zapach. Zapach gotowanego jedzenia. Świeżego jedzenia. Od parunastu tygodni nauczyliśmy się z Axelem wyłudzać pieniądze od rodziców, które zostawialiśmy na popołudnie gdy to żadnemu z nas nie chciało się gotować, a mówiąc nas mam na myśli siebie. Po szkole więc włączaliśmy powtórki przyjaciół i widelcami zajadaliśmy chińszczyznę.
- Cześć mamo.. Co się stało?
Axel spojrzał na mnie zaniepokojonym spojrzeniem, mama jednak wydawała się strasznie podniecona.
- Pamiętasz ciocię Jill? Pamiętasz Nolana? Wrócili do miasta! - Wykrzyczała zachwycona.
- Wiem, miałam z nim literaturę, ale czy to powód do zrywania się z pracy i gotowania? - Zapytałam niewzruszona.
Axel odwrócił zmieszany wzrok, mama milczała.
- Co jest?
- Przychodzą do nas na kolację - wzruszyła ramionami nadal drżącymi z podniecenia. - Tata wróci dzisiaj wcześniej, musiał odwołać trzy wizyty, ale w końcu dzisiaj jest ważny dzień.
Zamarłam. Miałam nadzieję, że ten koszmarny dzień zakończy się w chwili przekroczenia progu, a tu proszę policzek wymierzony przez własną matkę.
- Zajebiście! - Krzyknęłam i uciekłam do swojego pokoju mocno trzaskając drzwiami.
Rzuciłam się na łóżko wybuchając płaczem. W szkole mogłam go unikać, mogłam odburkiwać na jego głupie zaczepki, ale w domu nie dało się uniknąć rozmowy, tym bardziej, że ojciec jest psychiatrą. Rozmowa potrafi uleczyć najbardziej zaniedbaną duszę - pieprzenie.
Rozległo się pukanie do drzwi.
- Idź sobie!
Drzwi otworzyły się na oścież zaraz zamykając się po cichutku.
- Posuń się - mama klepnęła mnie w pośladek.
- Auć - wysapałam robiąc jej miejsce.
Mama położyła się koło mnie obejmując mnie jednym ramieniem.
- Chcesz pogadać?
- Nie.
- Rozmowa potrafi uleczyć...
- Przestań pieprzyć te farmazony. Stek bzdur, którymi ojciec karmi tych chorych biedaków.
- L ponosi cię - ostrzegła mama.
- Powiedz mi, co cię skłoniło do zaproszenia ich na kolację? Wyjechali z dnia na dzień nic nam nawet o tym nie wspominając.. - Mama odwróciła zmieszana wzrok. - Czekaj, czekaj. Ty wiedziałaś, że oni wyjeżdżają, byłaś tego świadoma gdy na urodzinach powiedziałaś, że jeszcze się nie zjawili.
- Przykro mi kochanie.
- Przykro ci?! Straciłam najlepszego przyjaciela na tyle lat, a ty po prostu odwracałaś moją uwagę od tęsknoty za nim, a teraz on się pojawia i dostaję policzek od życia, gdy Nolan mnie nie poznaje! Dziękuję ci bardzo - teatralnie jej się ukłoniłam.
- Nie bądź bezczelna.
- Będę, wkurzasz mnie!
- Nolan miał wypadek.
Zatrzymałam się na środku pokoju wpatrując się w nią niewidzącym wzrokiem.
- Co? - Tępo zapytałam.
- Przez te dziesięć lat ja i Jill byłyśmy w stałym kontakcie...
- Co ty powiedziałaś?! Ani razu nie pozwoliłaś mi z nim porozmawiać?!
- Daj mi skończyć! - Opadłam zrezygnowana na podłogę opuszczając smutna głowę. - Kiedy Nolan miał dziesięć lat jechał samochodem z byłym partnerem Jill, mieli wypadek. Nolan doznał tak poważnego urazu głowy, że dostał całkowitej amnezji. Po roku przypomniał sobie kim jest Jill i co się wydarzyło. Reszta wracała częściowo bez wielu szczegółów. Nadal pracuje nad tym by jak najwięcej się o sobie dowiedzieć. Między innymi dlatego tu wrócili. Utracił praktycznie całego siebie, Leslie. On może cię kojarzyć, ale jak na razie powracają do niego jedynie pojedyncze przebłyski. Przykro mi kochanie.
Nawet nie wiedziałam, że łzy spływają mi po twarzy, raz po raz je wycierałam, ale było ich za wiele. Poddałam się zamykając oczy i zanosząc się płaczem.
- Cud, że przeżył - smutno się uśmiechnęła.
_____________________________________________________

Mimo, że rozdział należy do tych smutnych to życzę wam wszystkiego co najlepsze a przede wszystkim weny i uśmiechu na twarzy!

3 komentarze:

  1. Po pierwsze: jestem chora, gdy ktoś wciska mi, że rozmowa może coś zmienić. Pusty frazes. Czasem człowiek potrzebuje wyłącznie samotności i nie chce się uzewnętrzniać.. Doskonale rozumiem frustrację Leslie.
    Po drugie: też chcę takiego brata ;)
    A teraz do sedna:
    A coś tak ostatnio w komentarzach były jakieś spekulacje na temat wypadku :D Aczkolwiek amnezja jest bardzo racjonalnym wyjaśnieniem zachowania Nolana.Wydaje mi się, że to zmienia bardzo wiele. Prawda powinna złagodzić ból Leslie. Chłopak stracił pamięć, więc nie zapomniał jej dlatego, że nic dla niego nie znaczyła. Cóż, może to dla nich szansa na nowy początek? Czasem lepiej zacząć od zera. Ponadto, może dziewczyna pomoże Nolanowi odzyskać wspomnienia? Bardzo ciekawi mnie, jak będzie wyglądać ta kolacja. Już nie mogę doczekać się następnej soboty. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja nie cierpię głównej bohaterki. Jest dla wszystkich chamska, co chwilę mówi coś niemiłego, nawet jeśli ktoś nic złego jej nie zrobił, obraża się bez powodu i zachowuje, jakby była dziesięcioletnią dziewczynką. I to w dodatku taką najbardziej rozwydrzoną, którą ma się ochotę zamordować.
    "Rozmasowując siedzenie znowu pomyślałam o tym jak to fajnie byłoby być jedynaczką. Z drugiej jednak strony nie byłoby wtyki ani nikogo komu można by było się wyżalić". No to gratuluję po prostu. Było by lepiej, jakby jej brat się nie urodził, ale w sumie ostatecznie czasem się przydaje, jak się nie ma do kogo buzi otworzyć. No cudowne podejście, gratuluję. Ja na miejscu jej brata bym się załamała, że mam taką siostrę.
    Z każdą kolejną linijką mam narasta we mnie agresja. Leslie ma kochającą rodzinę, a traktuje ich... w sumie to nawet nie wiem, jak to nazwać. Obraża się na mamę, bo zaprosiła na kolację jej dawnego przyjaciela. Nie wiedziała o całej sytuacji, bo córka jej nic nie powiedziała, a ta ma wielkie wyrzuty i wygania ją z pokoju, bo jej rodzicielka zrobiła coś, czego dziewczyna nie chciała. No pewnie, przecież mogła poczytać Leslie w myślach, bo przecież każdy człowiek to potrafi. No po prostu ręce opadają.
    "-Nie bądź bezczelna.
    - Będę, wkurzasz mnie! " - po prostu gratuluję. Przykładu szacunku do rodzica ciąg dalszy. Jak tak się można odzywać do własnej matki?
    Tak jak podejrzewałam, Nolan miał wypadek i amnezję. Przecież to było logiczne, że tak po prostu nie zapomniał swojej przyjaciółki. Ale nie, Leslie zamiast się wszystkiego na spokojnie dowiedzieć, wolała się obrazić i oczekiwać, że Nolan domyśli się, czemu się na niego gniewa.
    To przykład jednej z najbardziej denerwujących postaci ze wszystkich opowiadań jakie do tej pory czytałam. Dobrze, że w prawdziwym świecie nie ma zbyt wiele takich osób. I może niech Nolan sobie jej nie przypomina. Póki Leslie się tak zachowuje, to naprawdę na to nie zasługuje.
    Dobra, chyba się wyzbyłam całej mojej agresji.
    Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt
    koszmar-na-jawie
    b-u-n-t

    OdpowiedzUsuń
  3. Ogl to Axel jest mega bratem haha XD fajnie tez , ze sie o nia troszczy..
    A to co sie stalo Nolanowi to jakas masakra! Ty wszystko musiasz tak dramatyzowac xd wiedzialam, ze cos takiego bedzie ..a nie tylko, ze o niej zapomnial, to mi wlasnie nie pasowalo w tym opowiadaniu, byloby za proste? nie wiem jak to okreslic. Fajnie to opisalas ;) Juz sie jutra nie moge doczekac i kolejny roozdzial <3 zeby wena zawsze ci towa.zyszyla ;* ;)

    OdpowiedzUsuń