sobota, 17 maja 2014

To nie tak...

Skończyliśmy oglądać bardzo późno w nocy, w pewnym momencie dołączyła do nas mama i w trójkę zaśmiewaliśmy się z dziecięcych przygód. Było na tyle późno, że moja "odpowiedzialna" mama zakazała Nolanowi wrócić do domu. Rozłożyła mu matę u mnie w pokoju i przed wyjściem ostrzegła by niczego nie kombinować. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Strasznie długo rozmawialiśmy - jak za dawnych lat. Otworzyłam szeroko oczy, a na dworze dopiero zaczynało świtać. Jeden z wielu poranków kiedy czuję się wypoczęta, a spałam naprawdę niewiele.
Opatuliłam się swoim ulubionym, grubym swetrem, naciągnęłam grube, wełniane, różowe skarpety i cicho wyszłam z pokoju. Przed zamknięciem drzwi zatrzymałam spojrzenie na śpiącym Nolanie - moim królewiczu. Wyglądał tak niewinnie, łagodnie z ciemnymi włosami opadającymi nieregularnie na jego zamknięte oczy. Mógłby spać z otwartymi, a nie chować te piękności. Był taki spokojny. Nagle zachwiałam się i uderzyłam kolanem w próg.
- Cholera - wyspałam zatrzymując się by nasłuchać powoli zwalniający oddech chłopaka.
Zrobiłam sobie gorące kakao z piankami i cichutko usiadłam na szerokim parapecie obładowanym mięciutkimi poduszkami. Wpatrywałam się zafascynowana w słabnący granat i lekkie fioletowo-różowe smugi, które powoli zakrywały bezkresne, ciemne niebo. Gwiazd było co raz mniej, zostawały najsilniejsze. Zawsze zostają ci najsilniejsi. To cud, że przeżył, przypomniałam sobie smutne słowa matki. To znaczy, że jest silny, ale czy na tyle silny, by udźwignąć dziesięć lat wspomnień? Jeśli okaże się słaby i załamie się w pewnym momencie? Na mojej liście marzeń, na której już nie raz znajdowały się różnej maści lalki, zwierzątka i najfajniejsi chłopcy w szkole, teraz pojawił się punkt: Pamięć Nolana! WAŻNE!!! Nadzieja matką głupich, ale ja wierzę. Mam nadzieję i będę dążyć do odzyskania przyjaciela. Przymknęłam powieki i mruczałam kołysankę, którą śpiewały nam mama i Jill na wakacjach gdy byliśmy na Manhattanie, nigdzie nie mogliśmy wyjechać więc zapakowały nas w metro i pojechaliśmy w czwórkę do najlepszego hotelu. Spędziliśmy tam trzy noce, skacząc po łóżkach i jedząc najdroższe desery wierząc w to, że jesteśmy na wakacjach za granicą, gdzie można sobie na wszystko pozwolić. Nasze mamy złączyły łóżka i wszyscy na nim spaliśmy, ja z Nolanem po środku, Jill obok niego, a mama koło mnie. W nocy łóżka się od siebie odsunęły i spadłam na podłogę drąc się wniebogłosy. Nolan tylko przetarł zaspane oczy i zaczął się ze mnie śmiać. Przez całą noc, mama mocno mnie trzymała w ramionach bym poczuła się bezpieczna.
Poczułam lekkie szturchanie, mruknęłam coś niewyraźnie, jak sądzę nie było to miłe. Gdy szturchanie nie minęło podminowana otworzyłam oczy przeciągając się we wszystkie strony.
- Dzień dobry! - Nolan wręczył mi kubek z gorącą herbatą.
- Cześć - mruknęłam mrużąc oczy od wzbijającego się ku górze Słońca. - Dawno wstałeś? Która godzina?
- Jakąś chwilę temu, twój tata pojedzie ze mną zaraz po książki, wrócimy po ciebie i Axela i jedziemy do szkoły - lekko mnie szturchnął.
- Możemy iść na piechotę, zajdziemy do ciebie i zdążymy na lekcję. Co masz pierwsze?
- Geometrię.
- Ja hiszpański - jęknęłam. - Idę się ogarnąć na górze, a ty masz tu łazienkę bardziej męską. Maszynki znajdziesz w szafce pod zlewem, a piankę na szafeczce, niestety zapasowych szczoteczek nie mamy.
- Mój oddech jest najpiękniejszy pod Słońcem.
- Nie pochlebiaj sobie..
- No powąchaj - chwycił mnie w pasie przewracając tak, że leżałam na jego kolanach.
- Zostaw! Fu! Zostaw mnie! - Krzyczałam.
Nolan jednak nie przestał, nawet gdy przez przypadek kopnęłam go w brzuch. Roześmiał się ostatni raz dmuchając mi w twarz i puścił mnie wolno.
- Jesteś obrzydliwy - odburknęłam. Zatrzymałam się w połowie drogi na górę. - Ej, ty myłeś już zęby, no nie?
- Zgadłaś! - Odkrzyknął z kuchni, po chwili roześmiał się  słysząc moją wiązankę przekleństw.
- L, nie przeklinaj pod moim dachem! - Krzyknęła mama z sypialni.
- Okey, śpij!
Wyciągnęłam granatowy kostium z szafy i szybko wciągnęłam go na siebie, palcami przeczesałam włosy i lekko poklepałam się w policzki dodając im trochę świeżości. Szybko poleciałam do łazienki załatwiając wszystkie potrzebne rzeczy i sfrunęłam ze schodów już odświeżona, nowonarodzona.
- Gotowy? - Zapytałam zabierając mu z talerza grzankę z topionym serem.
- Nie tykaj - wybełkotał.
Posłałam mu całusa kierując się do drzwi.
- My idziemy! Do zobaczenia!
- Hej, hej młodzi! - Pożegnał nas tata. - Jako psychiatra mojej córki, chciałbym wiedzieć czy coś robiliście w nocy. Czysty wywiad lekarski, muszę zapisać to w jej papierach - postukał Nolana w pierś.
- Tato! - Jęknęłam z progu.
- Nie panie Brown. Od razu zasnąłem, jest aż tak nudna.
- Zamknij się póki jeszcze możesz ruszać ustami - poradziłam.
Tata serdecznie roześmiał się klepiąc chłopaka przyjacielsko po plecach.
- Chodźmy już z tego domu wariatów - pociągnęłam Nolana za rękę.
Po wyjściu na trawnik objął mnie ramieniem co wywołało rumieniec na mojej twarzy. Czemu ja tak na niego reaguję? To jest chore!
- On nie jest moim psychiatrą - sprostowałam. - Nie chodzę do psychiatry. Ale coś czuję, że po twoich wizytach będę musiała.
- Co już na mnie? - Obruszył się. - Nic ci nie robię - cicho jęknął jak zraniony chłopiec.
- Bratasz się z moim tatą, budzisz mnie, wywołujesz u mnie bardzo niemiłe emocje, bezsenność i wszystko inne.
- Niemiłe emocje? - Zapytał zdziwiony. - Twoje rumieńce mówią co innego...
Zrzuciłam jego ramię i przyspieszyłam czując jak kolejny burak wypływa mi na policzki.
- O! I właśnie teraz zapadłą między nami ściana! Cały czas to robisz.
- Że niby co? - Obróciłam się do niego.
- Stajesz się oschła i niedostępna gdy tylko powie się coś głupiego, zawstydzającego albo złego. Czasami to nawet nie jestem świadomy co robię nie tak - odparł bezradny.
- Nie jestem taka - pokręciłam głową.
- Nie? - Szybko do mnie podszedł łapiąc mnie za ręce. - Spójrz na mnie.
- Nie.
- Spójrz! - Podniosłam swój wzrok czując żar emanujący z jego umięśnionego ciała. - Jesteś cała czerwona! Jesteśmy przyjaciółmi od zawsze i znam cię jak nikt inny, choć tego nie pamiętam. Ale nie zmieni się to, że jesteśmy sobie bliscy. Kiedyś inaczej niż teraz, ale jednak.
- Nolan, puść mnie - mruknęłam.
- Nie. Nie puszczę cię dopóki nie przyznasz, że nasza relacja zmienia się z każdą kolejną chwilą.
- Pu..
- Powiedziała, żebyś ją puścił! - Usłyszałam władczy głos Kevina. - Uszanuj jej słowo.
- Nie wtrącaj się - warknął mój przyjaciel.
- Kevin, idź. Nic się nie dzieje - uśmiechnęłam się.
- Właśnie. Zmywaj się stąd.
- Zostaw, moją dziewczynę - wycedził Kevin.
- Dziewczynę?! - Wykrzyknęliśmy z Nolanem w tym samym czasie.
- A więc zostawię was samych gołąbeczki - mój przyjaciel ukłonił mi się kryjąc ból, który sprawiła mu ta informacja.
- Nolan! Zostań tu! To nie prawda! - Krzyczałam czując jak łzy spływają mi po twarzy.
Z każdą chwilą był co raz dalej ode mnie. Od swojej przyjaciółki. Od swojej żony.
- A! Zapomniałbym! Leslie byłaś dzisiaj wspaniała! To znaczy wczoraj! - Uśmiechnął się złośliwie Nolan.
Kevin mocno mnie do siebie przytulił.
- Nie wierzę mu - próbował mnie pocieszyć.
- Ty pieprzony debilu! - Odepchnęłam go od siebie. - Na cholerę żeś paplał językiem! Co za kłamca!
- Less.
- Zamknij się już! Nie mamy o czym gadać - załkałam z bezsilności. - Jesteś niedorozwiniętym dupkiem!
- Przepraszam - wyszeptał zakłopotany. - Myślałem..
Ale ja już nie słuchałam, biegłam już w stronę domu by jak najszybciej rzucić się w otchłań rozpaczy bym mogła wypłakać wszystko co wydarzyło się dzisiejszego ranka. Nie mogłam pojawić się w szkole po tym jak zostałam potraktowana. Nie mogłam. Sprawa rozwodowa państwa Lisli i Neli została rozpatrzona pozytywnie. Wina pani Lisli. Nela? Jest pan wolny.

4 komentarze:

  1. Nie skomentowałam poprzedniego rozdziału, więc od niego zacznę. Zdziwiła mnie ta nagła zmiana relacji pomiędzy główną bohaterką a jej matką. W pierwszych rozdziałach ta dziewczyna zachowywała się tak okropnie w stosunku do rodziców, że nigdy bym nie przypuszczała, że może mieć z mamą taki dobry kontakt.
    Nolan wreszcie zaczyna sobie cokolwiek przypominać. Leslie pewnie wolałaby, żeby to się działo szybciej, ale na pewno chłopak w końcu odzyska pamięć. No i wreszcie dziewczyna nie odtrąca Nolana. Muszą się naprawdę dobrze czuć w swoim towarzystwie, skoro rozmawiali aż do nocy tak, że chłopak nie mógł już wrócić do domu. W dodatku wyraźnie widać takie fajne napięcie między tą dwójką, coś wyraźnie ich do siebie ciągnie, chociaż Leslie jeszcze długo będzie się przed tym wzbraniać.
    Kevin rzeczywiście trochę skomplikował sprawę, ale mimo wszystko nie mam mu tego za złe. Widać, że chciał tylko pomóc i źle zinterpretował całą sytuację. Kiedy dziewczyna wszystko wyjaśni Nolanowi, na pewno jej wybaczy. A poza tym widać, jaki był zazdrosny, więc na pewno zależy mu na głównej bohaterce.
    Pozdrawiam
    koszmar-na-jawie
    b-u-n-t

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu zawsze tak jest? Ze wszystko sie pieprzy w tak idealnym momencie, no prawie idealnym. Czemu?
    Ale od poczatku.
    Fajnie, ze Nolan probuje pamietac choc jest to chwilami trudne, a chwilami przyjemne. Ciesze sie tez, ze Less pomaga mu w tym bo bardzo chce odzyskac swojego dawnego przyjaciela, meza. Tylko czasem nie chce dopuscic uczuc ktore sie w niej skrywaja i chca sie wydostac na powierzchnie. Ale ona nie chce stracic N, jesli sie zakocha - co jest nieuniknione i coraz to bli.zsze.
    Tak wieccc do srody! i zycze weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kevin, nie lubię Cię -.- Ja wiem, że on chciał dobrze, ale nie powinien wtrącać się w nieswoje sprawy. A Nela nie powinien go słuchać. Cholera, ale faceci są zazdrośni.
    Nie masz pojęcia, jak bardzo bawią mnie te anegdotki z przeszłości. Spadanie z łóżka było piękne!!!
    Kocham te przekomarzanki w domu dziewczyny. Nie wiem, kto rozbroił mnie bardziej - ojciec ze swoim uzupełnianiem karty czy Nolan i jego oddech xD
    Mam nadzieję, że L i Nela szybko wyjaśnią sobie ten nieprzyjemny incydent i znów zaczną znajdować wspomnienia z przeszłości :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń